Trochę chęci i odrobina wiedzy…
Gdy stanął przed zadaniem stworzenia nowej strony Ośrodka, postanowił, że będzie ona w pełni dostępna dla osób niewiedzących i słabowidzących – tak, żeby była ona jak najbardziej czytelna także dla niego samego.
Z Przemysławem Waksbergiem rozmawia Olga Kożuchowska
Czy praca z komputerami to Pana pasja?
Informatyka nie jest Pana pierwszym zawodem, przekwalifikował się Pan już jako dorosły człowiek. Czy te szkolenia uwzględniały potrzeby osób niewidzących i słabowidzących?
Czy Pan jako pierwsza osoba w Ośrodku wprowadził zasadę dostępności strony internetowej?
Potem zgłosiłem stronę Ośrodka do projektu Stowarzyszenia Integracja dot. dostosowania stron. Został przeprowadzony audyt strony. Okazało się, że strona jest już w dużej mierze dostępna. Wymagała kilku drobnych poprawek typu: kontrast był za duży lub za mały, czcionka trochę za mała, brakowało pewnych mechanizmów ułatwiających korzystanie ze strony przy pomocy klawiatury. Proces dostosowania zajął około miesiąca.
Wspomniał Pan o tym, że był wolontariuszem dla firmy Ivo Software. Czy to jedyne Pana doświadczenie z wolontariatem?
Angażuję się też w organizację pikników Fundacji Tęczowy Dom, połączonych ze zbiórką pieniędzy na wybudowanie domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością sprzężoną np. z porażeniem mózgowym. Jestem na tym pikniku DJ’em – DJ’ka to moje drugie hobby.
Wracając do kwestii dostępności. Co Pan może zalecić organizacjom, instytucjom, które przygotowują się do udostępnienia swoich stron? Co by było zawarte w dekalogu dostępności?
Kilka kwestii:
- Przede wszystkim czytelność, czyli białe tło czarny tekst lub odwrotnie.
- Odpowiednio duża czcionka, w zależności od ilości informacji, które chcemy umieścić. Wielkość czcionki na poziomie ok 16-18 punktów.
- Kolorystyka kontrastowa, nie można stosować białej czcionki na jasnozielonym tle. Ja rozumiem względy estetyczne, ale jest to nieczytelne. Podejrzewam, że osoby dobrze widzące też miewają problemy z czytaniem podobnych tekstów. Umiejętność doboru kolorów to podstawa.
- W miarę możliwości unikanie stosowania technologii Flash. Ja rozumiem, że ona daje dużo możliwości, ale z punktu widzenia osób słabowidzących czy niewidomych praktycznie wyklucza korzystanie ze strony.
- Najgorszy jest tekst osadzony jako grafika. To jest coś czego nie da się przeczytać. To jest jednym z wymogów normy WCAG by dokumenty PDF były przygotowywane jako tekst – nie zdjęcie a tekst. Można to wyjaśnić na przykładzie dokumentów dotyczących zamówień publicznych. Na stronie umieszcza się dokument opatrzony stemplem i podpisem dyrekcji. Znalazłem sposób na takie dokumenty. Na początku go skanuję a później korzystam z oprogramowania OCR (najbardziej popularny Fine Reader) przetwarzam i zapisuję jako PDF i obrazek, na który nałożony jest tekst.
A co jeśli chodzi o aplikacje mobilne?
Gdzie warto się informować na ten temat?
Poza tym kierujmy się zdrowym rozsądkiem i empatią. Stworzenie dostępnej strony wymaga jedynie odrobinę dobrej woli, zdrowego rozsądku i trochę wiedzy.